Prezes Towarzystwa Miłośników Połomu Władysław Kargol sprzeciwia się niemal całkowitemu wyłączeniu terenu gminy Świętajno z planowanego powiększenia rezerwatu biosfery jeziora Łuknajno. Ma przy tym pretensje do władz samorządowych, że zgadzają się na takie rozwiązanie, nie konsultując swojego stanowiska z lokalnymi organizacjami i przyrodnikami.

Za mało gminy w rezerwacie

DWIE KONCEPCJE

Tereny gminy Świętajno słyną z walorów przyrodniczych. Jej część, jako jedyna w powiecie szczycieńskim, wchodzi w skład Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Niedawno pojawiła się szansa na to, że obszar ten zostanie objęty kolejną formą ochrony przyrody. Kilka miesięcy temu podjęto inicjatywę powiększenia rezerwatu biosfery jeziora Łuknajno. Wstępna koncepcja zakładała, że jego granice będą się się pokrywać z granicami Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Takie ustalenia zapadły podczas kwietniowego spotkania na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim w Olsztynie z udziałem m.in. przedstawicieli gmin, na których obszarze rezerwat miałby się znajdować. Samorządowcy z Mikołajek, Orzysza, Piecek, Mrągowa, Rucianego – Nidy i Świętajna podpisali w tej sprawie list intencyjny. Drugie spotkanie dotyczące powiększenia rezerwatu odbyło się na początku maja w Mikołajkach. Tym razem przedstawiono inne propozycje związane z ustaleniem granic. - Na ostatnim spotkaniu propozycja dotyczyła już znacznie mniejszego obszaru, ponieważ część terenów Mazurskiego Parku Krajobrazowego została wyłączona, a zamiast tego do rezerwatu włączono Jezioro Nidzkie – relacjonuje obecna na obu spotkaniach wójt Świętajna Alicja Kołakowska, zaznaczając jednak, że nie jest to ostateczna koncepcja.

PREZES MA ŻAL

Gdyby te ustalenia okazały się ostateczne, w skład rezerwatu weszłyby jedynie niewielkie skrawki gminy Świętajno. Sprzeciwia się temu prezes Stowarzyszenia Miłośników Połomu Władysław Kargol.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.