Muzyka łagodzi obyczaje. To ulubione powiedzonko Jerzego Waldorffa. Pod takim tytułem ów znakomity krytyk muzyczny, od roku 1969, umieszczał swoje felietony w tygodniku „Polityka”.

Dzisiaj czasy mamy trudne. Za granicą toczy się krwawa wojna. W kraju trwa bezlitosna walka o władzę. To wszystko powoduje, że tak zwane obyczaje najzwyczajniej upadają. Zatem, aby ów upadek nieco złagodzić, porozmawiajmy o muzyce. Wiele napisałem już na jej temat, ale zawsze skupiałem się na moim ulubionym jazzie, a także rozrywkowych przebojach. No to dzisiaj, dla odmiany, kilka słów o bel canto, czyli pięknym śpiewie. Konkretnie o operze.

Nie jestem znawcą muzyki poważnej, ale akurat z Teatrem Wielkim w Warszawie, czyli Operą Narodową, miałem nieco do czynienia. Obejrzałem i wysłuchałem pięć lub sześć spektakli, które wywarły na mnie niezapomniane wrażenie. Opera, to przede wszystkim muzyka. Ale nie tylko. Był niegdyś w moim życiu epizod, gdy zawodowo zajmowałem się scenografią. Toteż obejrzenie z bliska licznych dekoracji ogromnej operowej sceny, zaprojektowanych przez najlepszych polskich scenografów, niemal dosłownie rzucało mnie na kolana. Imponująca, mistrzowska twórczość plastyczna! Szczególnie często odwiedzałem Teatr Wielki za czasów dyrekcji Waldemara Dąbrowskiego. Czyli w latach 1998-2002. Słynnego Waldiego poznałem prywatnie na przyjęciu u aktorki Moniki Niemczyk. Dwumetrowy Waldi - przystojniak, a także człowiek o wielkiej, osobistej kulturze jest bożyszczem kobiet. Ale ja nie z jego powodu odwiedzałem dość często warszawski teatr. Pan dyrektor, pośród innych znakomitych scenografów, zaangażował Izabelę Chełkowską. A Iza była moją przyjaciółką, a nawet współautorką niektórych, powierzanych mi, prac plastycznych. Oglądałem z zachwytem jej genialne dekoracje, a po spektaklu piliśmy winko, plotkując o dawnych czasach. Zachęcam moich czytelników do odwiedzenia teatru operowego. Nawet takich pokrzywdzonych przez los, bo słoń im nadepnął na ucho. Już samo oglądanie scenograficznych żywych obrazów, nawet bez muzyki, to prawdziwa, artystyczna uczta.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.