Wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich w powiecie szczycieńskim odbiegają od rozstrzygnięć ogólnopolskich. Głosy oddane na obydwu kandydatów rozłożyły się niemal po równo. Nieznaczną przewagę uzyskał Donald Tusk, na którego zdecydowało się głosować 50,89% mieszkańców powiatu. Po raz kolejny frekwencja nie przekroczyła 50 procent i wyniosła 42,78%.

Prezydent Kaczyński

SZCZYTNO

Mimo, że w drugiej turze wyborów prezydenckich zazwyczaj bierze udział większa liczba wyborców, niedzielne głosowanie nie potwierdziło tej prawidłowości. Wyborcy pytani o swoje preferencje udzielali mniej lub bardziej pewnych odpowiedzi.

- Głosowaliśmy na Donalda Tuska, choć w miarę zbliżania się terminu wyborów, mieliśmy coraz więcej wątpliwości wobec jego kandydatury - przyznało młode małżeństwo po wyjściu z lokalu przy ulicy Pasymskiej.

O wiele bardziej pewni swego wyboru zdawali się być zwolennicy Lecha Kaczyńskiego.

- To jedyny słuszny wybór w aktualnej sytuacji politycznej. Potrzebna jest silna prezydentura, a Tusk to człowiek chwiejny - powiedział mężczyzna w średnim wieku, głosujący przy ulicy Pola.

Tradycyjnie wielu było też takich, którzy wobec braku lepszej alternatywy głosowali bardziej przeciw komuś niż za kimś. Tak zachowywali się między innymi zwolennicy lewicy, popierający w pierwszej turze Marka Borowskiego.

- Wprawdzie Donald Tusk nie jest dla nas idealnym kandydatem, ale wybór pomiędzy nim a Lechem Kaczyńskim, jest naszym zdaniem, oczywisty. Popieramy kandydata PO, żeby nie zwyciężył człowiek mający w planach ograniczenie demokracji - powiedzieli starsi państwo głosujący w lokalu przy Skłodowskiej-Curie.

Frekwencja, którą odnotowano w Szczytnie - 48,31% była tylko nieznacznie mniejsza niż w pierwszej turze. Do urn poszło 10 170 wyborców, tj. o 6 mniej. Zwyciężył Tusk - 55,37%, ale dwa tygodnie wcześniej jego przewaga nad rywalem była nieco większa (Tusk - 41,57%, Kaczyński - 27,24%). W zarejestrowanych na terenie miasta 16 obwodowych komisjach wyborczych tylko w jednej, mieszczącej się w szpitalu, lepszy wynik osiągnął Kaczyński, którego poparło 12 wyborców. Kandydat PO miał tam poparcie o połowę mniejsze, z kolei w Domu Pomocy Społecznej był remis: 23 - 23. W pozostałych komisjach triumfował Tusk, w jednych nieznacznie (ZS nr 1: 377 - 371, GS: 318 - 311, Gimnazjum nr 1: 312 - 309), w innych zdecydowanie (SP nr 6: 525 - 387, przedszkole, ul. Polska: 381 - 254, przedszkole, ul. Pasymska: 523 - 390, internat, ul. Chrobrego: 479 - 357). Bezapelacyjny sukces kandydat PO odnotował w Areszcie Śledczym, gdzie krzyżyk przy jego nazwisku postawiło 141 głosujących (97%), za jego rywalem opowiedziało się tylko 4.

GMINA SZCZYTNO

Tradycyjnie już na terenie gminy odnotowano bardzo niską frekwencję. W drugiej turze wyborów prezydenckich wzięło udział zaledwie 35,96% uprawnionych do głosowania, co dało jeden z najniższych wyników na terenie całego powiatu. Nieznaczną przewagę uzyskał Lech Kaczyński - 52,66%.

GMINA DZWIERZUTY

Podobnie jak w pierwszej turze, ta gmina zdobyła palmę pierwszeństwa w niechlubnej klasyfikacji najniższego uczestnictwa wyborców w głosowaniu. Do urn poszło równo 35% uprawnionych, spośród których 50,77% poparło Lecha Kaczyńskiego. Różnica między obydwoma kandydatami wyniosła zaledwie 28 głosów w skali całej gminy.

GMINA JEDWABNO

Zwyciężył Donald Tusk, uzyskując poparcie 51,59% wyborców. W samym Jedwabnie kandydat PO był lepszy od swego rywala zaledwie o 15 głosów. Frekwencja była jedną z najwyższych w powiecie i wyniosła 42,87%.

GMINA PASYM

Zdecydowane zwycięstwo odniósł Donald Tusk, uzyskując 58,06% głosów. Ciekawie wyglądały wyniki w poszczególnych obwodach. W obwodzie nr 1 w Pasymiu Tusk zgromadził 295 głosów, podczas gdy jego rywal tylko 104. Kandydat PO zwyciężył też w Gromie i Grzegrzółkach. Frekwencja wyniosła 41,81% uprawnionych.

GMINA ŚWIĘTAJNO

Zwycięstwo odniósł Kaczyński, z poparciem 53,22% głosujących. Kandydatowi PO udało się wygrać w dwóch obwodach: Spychowie i Piasutnie. Frekwencja wyniosła 40,87%.

GMINA ROZOGI

Do urn poszło 42,19% uprawnionych. We wszystkich obwodach zwyciężył Lech Kaczyński, uzyskując najwyższe poparcie w całym powiecie - 69,09% wyborców. Tryumf Kaczyńskiego nie zaskakuje, zważywszy, że kandydat PiS-u wygrał na terenie gminy Rozogi również przed dwoma tygodniami.

GMINA WIELBARK

I tym razem na wybory poszła niewielka część mieszkańców gminy - jedynie 38,18%. O włos wygrał Lech Kaczyński, na którego głosowało 50,30% wyborców. Co ciekawe, wśród mieszkańców samego Wielbarka Tusk cieszył się większym poparciem niż jego rywal. O zwycięstwie kandydata PiS zdecydowały głosy elektoratu zamieszkującego okoliczne wsie.

(olan, wk)

Wyniki wyborów komentują niedawni kandydaci na posłów z powiatu szczycieńskiego reprezentujący PiS i PO.

WYGRAŁ LEPSZY

Andrzej Sikorski, PiS:

- Cieszę się bardzo z triumfu Lecha Kaczyńskiego. Nie przypuszczałem jednak, że jego zwycięstwo będzie tak wyraźne. Nowemu prezydentowi i rządowi życzę, żeby nie popełnili błędów, które były udziałem ich poprzedników. Wierzę, że wyciągną z nich właściwe wnioski. Dużo się ostatnio mówi na temat rozliczeń z przeszłością. Uważam, że nowy prezydent i rząd powinni podchodzić do tego z dystansem. Trzeba nie tyle rozliczać, ile trzymać rękę na pulsie i nie dopuszczać do afer, z którymi tak często mieliśmy do czynienia w ostatnim okresie. Bardzo liczę na to, że za prezydentury Lecha Kaczyńskiego wzrośnie prestiż Polski na arenie międzynarodowej.

Żałuję, że nasz kandydat nie mógł przyjechać na spotkanie przedwyborcze do Szczytna. Mieliśmy już ustalony termin, ale w tym samym czasie zaplanowano debatę telewizyjną między Kaczyńskim a Cimoszewiczem. Ostatecznie do niej nie doszło i Kaczyński mógł przyjechać do Szczytna, ale my już wcześniej podaliśmy komunikaty o odwołaniu spotkania.

Przypuszczam, że teraz szeregi PiS-u będzie chciało zasilić wielu nowych członków. Trzeba będzie uważać, żeby ilość nie zdominowała jakości.

Bogdan Kalinowski, PO:

- Społeczeństwo lepiej oceniło Kaczyńskiego i nie ma w tym wielkiego dramatu, bo to przecież też kandydat prawej strony. Wpływ na jego końcowy sukces miało z pewnością otrzymane poparcie od Samoobrony, PSL, LPR i Radia Maryja, a także tak znanych postaci jak Roman Kluska czy Maciej Płażyński.

W ostatnich dniach kampanii wyborczej lepsze wrażenie sprawiał Kaczyński, tworząc wizerunek poważnego polityka. Tuskowi natomiast nie udało się przekonać większości, że jest kandydatem na prezydenta dużego formatu. W odróżnieniu od swego rywala, był trochę osamotniony. Zabrakło w jego pobliżu znanych polityków, jak, np. Jana Rokity.

Nie popisały się też struktury regionalne. W naszym województwie nie zrobiły one zbyt wiele w propagowaniu naszego kandydata. Poważnym błędem, który mógł mocno zaszkodzić Tuskowi było powołanie w Olsztynie komitetu honorowego poparcia jego kandydatury. W jego składzie znaleźli się niedawni członkowie Partii Demokratycznej, kojarzonej z UW i SLD. Wyborcy, którzy choć trochę interesują się polityką, odebrali to jednoznacznie jako ostrzeżenie "uwaga, idzie to samo".

W Platformie pojawiły się teraz dwie opcje. Jedni mówią, żeby wchodzić do rządu, drudzy są temu niechętni. Sceptycy przypominają przykłady z niedawnej historii, obawiają się, że Platformę może spotkać podobny los co UW czy PSL. Uważam, że ewentualne zawarcie koalicji powinny poprzedzić długie szczegółowe negocjacje, na których omówione zostaną wszystkie sporne kwestie.

notował: olan

2005.10.26