Współpraca między wydawałoby się naturalnymi sojusznikami PO i PiS pozostawia wiele do życzenia. Działania związane z tworzeniem nowego rządu nie napawają optymizmem. Ciekawi byliśmy, co o aktualnej sytuacji politycznej w kraju, po wyborach parlamentarnych i prezydenckich, sądzą szczycieńscy radni.

SŁAWOMIR IGNATOWSKI, SLD:

- To, co się obecnie dzieje było do przewidzenia.

Prawica jeszcze nigdy nie potrafiła się ze sobą porozumieć, by skutecznie rządzić. Gdyby wygrała Platforma, byłoby pewnie podobnie, tylko w drugą stronę. Ta partia znalazła się w dziwnej sytuacji. Walczyła o władzę, a teraz, gdy ma okazję współrządzić, odmawia. To się wyborcom na pewno nie podoba. Jestem teraz pełen obaw. Ludzie wybrali populistyczne hasła PiS-u i wkrótce będą żądać spełnienia obietnic. Jeśli się nie doczekają, może się zagotować. Pociechy z prezydenta też nie będzie wielkiej. Na takiego, jakiego mieliśmy przez dwie ostatnie kadencje długo przyjdzie nam czekać.

ADOLF GUDZBELER, Forum Samorządowe:

- Obawiam się, że Kaczyńscy ulegną Platformie, a nie powinni. Wygrali wybory parlamentarne i prezydenckie, więc to oni powinni rozdawać karty. Temu, że współpracują z Lepperem, nie ma się co dziwić. Wielu wyborców głosowało na Samoobronę i z tą partią trzeba się liczyć, przecież ona sroce spod ogona nie wypadła. W tym, że powstanie rząd mniejszościowy nie widzę nic złego. Jaki pożytek z koalicji, która już na początku się sypie. Winna wszystkiemu jest Platforma, która gmatwa sytuację.

ROBERT SIUDAK, Wspólnota Samorządowa:

- PiS postawił wszystko va banque.

Utworzenie rządu mniejszościowego może się skończyć dla niego niezbyt dobrze. Jednak z przejęciem władzy przez PiS wiążę duże nadzieje. Bardzo także liczę na Lecha Kaczyńskiego. Głosowałem na niego, bo to człowiek niezwykle wykształcony, mądry i rozsądny. Jestem pewny, że z jego prezydentury będziemy dumni.

RYSZARD GIDZIŃSKI, Niezależny:

- Wracamy do stylu rządów sprzed 1989 r.

Zwycięzca chce wziąć wszystko, zapominając, że władza ludzi omamia i ogłupia. Jeszcze niedawno, kiedy byli w opozycji wydawało się, że to grupa ludzi trzeźwo myślących. Teraz, po wyborach, okazuje się, że ich głównym celem jest walka o stołki. PiS od początku wiedział, że nie porozumie się z Platformą, bo oba ugrupowania dzielą zbyt duże różnice programowe.

ZOFIA ŻARNOCH, SLD:

- Wróżę, że PiS z PO się nie dogada. Łatwiej mu będzie znaleźć wspólny język z LPR, PSL czy Samoobroną. W dzisiejszej sytuacji Platforma dużo by straciła na koalicji z PiS-em. Skończyłaby jak kiedyś UW czy ostatnio PSL. Mimo wszystko uważam, że zwycięskie partie powinny siąść do stołu i porozumieć się. Taka przecież była wola wyborców. Dobro Polski jest w tym przypadku najważniejsze.

MARYLA WIERZBICKA, Wspólnota Samorządowa:

- Jestem pełna obaw, bo powstanie rządu mniejszościowego nie doprowadzi do niczego dobrego.

Opozycja będzie silnie blokować nawet dobre projekty uchwał. Obym nie była złym prorokiem, ale przeczuwam, że kadencja tego sejmu szybko się skończy. Jestem zaskoczona tym, że PiS nie wywiązał się z deklaracji przedwyborczej. Zapewniał bowiem, że Platforma otrzyma fotel marszałka bez żadnych warunków personalnych. Teraz się z tego wycofał, a to nie jest fair.

HENRYK ŻUCHOWSKI, Forum Samorządowe:

- Byłem pewien, że dojdzie do koalicji PO-PiS.

Jeśli Platforma odmówi udziału w tworzeniu rządu, popełni błąd. Będzie to oznaczało przyzwolenie, żeby PiS trafił w ramiona innych partii. Uważam, że nie wyjdzie to PO na dobre. Jej ambicje pod względem objęcia znaczących funkcji są mocno rozbudzone i jeśli nie zostaną zaspokojone, nie wiem, czy ta partia ostanie się w tak mocnym składzie.

PAWEŁ BIELINOWICZ, burmistrz:

- Jestem zawiedziony postawą obu partii. Ich liderów powinno zamknąć się w piwnicy na 48 godzin, dając tylko chleb i wodę. Na pewno by to poskutkowało. Wydaje mi się, że Platforma nie dorosła do rządzenia państwem, a PiS jej w tym nie pomaga. Wniosek, jaki z tego wypływa jest prosty - powinny być jednomandatowe okręgi wyborcze, żeby Polacy utożsamiali się z życiem politycznym. Jeśli tak się nie stanie, to mogę otwarcie przyznać, że będę się zastanawiał, czy jest sens chodzić na wybory. Spokojny natomiast jestem o prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. Jest to osoba pragmatyczna, z dużym doświadczeniem urzędniczym. Nie mam żadnych obaw.

Notował: (olan)

2005.11.02