Dwieście lat temu na plebanii ewangelickiej w Pasymiu zatrzymał się sam cesarz Napoleon Bonaparte. Choć w grodzie nad Kalwą spędził niewiele czasu, to pamięć o tamtym wydarzeniu jest wciąż żywa. Rocznicę pobytu cesarza uczczono podczas Dnia Napoleońskiego.

Cesarz wiecznie żywy

PODSUMOWANIE KONKURSU

O tym, że legenda Napoleona wciąż trwa, nie trzeba nikogo przekonywać. W dziejach Europy nie ma chyba drugiej takiej postaci, o której pamięta się mimo upływu wieków. Nic więc dziwnego, że zarówno dla mniejszych, jak i większych miejscowości odwiedzanych przez cesarza, jego pobyt był prawdziwą nobilitacją i wydarzeniem pamiętanym przez pokolenia. Na szlaku napoleońskim znalazł się też Pasym. Do grodu nad Kalwą Bonaparte przybył 2 lutego 1807 roku. Zatrzymał się tu na nocleg na plebanii ewangelickiej. Dwusetną rocznicę tego wydarzenia uczczono podczas Dnia Napoleońskiego w piątek 9 lutego. Uroczystościom patronowała Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Pasymskiej "Kalwa", Szkoła Podstawowa im. Wojciecha Kętrzyńskiego, MOKiS, władze miasta oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Pasymiu. Obchody Dnia Napoleońskiego rozpoczęły się w miejscowej Szkole Podstawowej. Inicjator całego przedsięwzięcia, nauczyciel historii Zbigniew Rutkowski podsumował konkurs wiedzy o Napoleonie. Brali w nim udział uczniowie podstawówek i gimnazjów. W tej pierwszej kategorii zwyciężyła Klaudia Paliwoda z SP w Pasymiu, w drugiej triumfowała Aleksandra Kęsik z pasymskiego gimnazjum.

- Pomysł zorganizowania imprezy narodził się kilka lat temu, kiedy wraz z uczniami brałem udział w konkursie fotograficznym o Napoleonie. Wtedy zorientowałem się, że wkrótce będziemy obchodzić rocznicę jego pobytu w Pasymiu - opowiada Zbigniew Rutkowski.

Cieszy go zwłaszcza to, że odzew uczniów na konkurs był bardzo duży.

- Wszystko dlatego, że Napoleon to jednak postać przykuwająca uwagę - twierdzi nauczyciel.

ODCZYT I TABLICA

Kolejnym punktem programu był odczyt profesora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Stanisława Achremczyka na temat "Napoleon w Prusach Wschodnich". Przypominając dramatyczną kampanię 1806-1807, zwracał on uwagę na to, jak silne piętno nie tylko pod względem militarnym czy politycznym, ale również kulturalnym wywarł cesarz Francuzów na Polskę. Profesor podkreślał też, że Napoleon to postać niejednoznaczna - przez jednych uwielbiany jako reformator i genialny dowódca, przez drugich znienawidzony podpalacz Europy, którego wojny doprowadziły do niesłychanych zniszczeń i strat. Po odczycie uczestnicy uroczystości przeszli na teren plebanii kościoła ewangelicko-augsburskiego. Tam nastąpiło odsłonięcie tablicy upamiętniającej pobyt cesarza w Pasymiu. Została ona ufundowana przez Akademię Humanistyczną w Pułtusku. Reprezentujący Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Pasymskiej "Kalwa" pastor Witold Twardzik zdradził przybyłym, że do dziś zachował się pokój, w którym nocował Napoleon. Następnie wszyscy zebrani udali się do zabytkowej świątyni ewangelicko-augsburskiej. To właśnie tu, przed dwustu laty stacjonowali napoleońscy żołnierze. Modlitwę ekumeniczną w kościele poprowadzili ks. Witold Twardzik oraz ks. dziekan Józef Grażul. Do dziś w świątyni zachowała się tablica przypominająca epokę napoleońską, choć pochodzi z okresu późniejszego niż pobyt cesarza nad Kalwą. Zostały na niej wypisane nazwiska mieszkańców miasta i okolic, którzy brali udział w kampanii moskiewskiej.

WYSTAWA W MOKiS

Ostatnim akcentem Dnia Napoleońskiego było otwarcie w MOKiS wystawy malarstwa ukazującego walki w Prusach Wschodnich z lat 1806-1807. Ekspozycja została przygotowana przez Ośrodek Studiów Epoki Napoleońskiej przy Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Co prawda nie można na niej oglądać oryginalnych dzieł, lecz jedynie ich fotograficzne kopie, ale te, co trzeba przyznać, dzięki nowoczesnej technice, prezentują się nader efektownie. Prezentowane obrazy i szkice, co podkreślał rektor akademii dr Krzysztof Ostrowski, są w Polsce na ogół mało znane. Powstawały najczęściej na zamówienie samego cesarza, a potem w większości trafiały do Wersalu. Podczas wernisażu nie zabrakło też słodkich napoleonek.

(łuk)

2007.02.14